Zapaść etyki protestanckiej
Wg Lowena protestancki etos pracy, oparty na surowej dyscyplinie oraz regułach współzawodnictwa, jest jednym z kulturowych wyznaczników depresji. Rodzice wychowujący dziecko w duchu ciężkiej pracy i zawyżonych wymagań, stosując nagrody jako wyraz miłości i akceptacji za sukcesy, często kształtują przyszłych pacjentów gabinetów terapeutycznych.
Przykładem jest opowieść z wykładu z psychologii traumy o kobiecie nazwanej Martą. Zgłosiła się do terapeuty z powodu chronicznego bólu oczu, którego źródła nie wykryto w badaniach lekarskich. W trakcie terapii traumy odkryła, że przyczyną jest obraz ojca grożącego palcem wskazującym, który na zawsze zapisał się w jej podświadomości.
Ta historia obrazuje znaczenie równowagi w wychowaniu, akceptacji i wsparcia rodzicielskiego. Ojciec Marty skupiał się na sukcesach i surowych regułach, zapominając o okazywaniu miłości i ciepła.
„Każdy pacjent z depresją, którego leczyłem, miał za sobą utracone dzieciństwo” – pisał Lowen. „Starali się uwolnić rodziców od ciężaru wychowywania, dorastali zbyt szybko, usiłując spełnić oczekiwania, które były kluczem do akceptacji. Ostatecznie, pomimo sukcesów, pogrążyli się w depresji”.
Nadmierna stymulacja
Żyjemy w świecie, który wymaga coraz więcej: więcej pracy, szybszego tempa, większej efektywności. Nadmierne aspiracje często wynikają z presji rodziców na dzieci. Młodzi już od przedszkola są popychani do sukcesów bez względu na emocjonalne frustracje.
Lowen zauważa, że takie presje podkopują wiarę w siebie i poczucie bezpieczeństwa dziecka. W dorosłości objawia się to brakiem umiejętności odpoczynku i ciągłą potrzebą aktywności, często zapełnianą oglądaniem telewizji, internetem czy telefonem.
Odpersonalizowany tryb wychowania
Dziś matki szybko wracają do pracy, a niemowlęta trafiają do żłobków. Karmienie piersią, przytulanie i czuła reakcja są luksusem. Brak bliskości i dotyku jest powszechny.
Oferta handlowa zastąpiła naturalną pierś matki, która była źródłem nie tylko pożywienia, ale także miłości i bezpieczeństwa. Lowen opisuje, że matka stała się bardziej menedżerem niż opiekunką, co prowadzi do alienacji dziecka i izolacji w dorosłym życiu, wyrażanej przez depresję.
Filozofia „każdy sam dla siebie”
Rosnąca indywidualizacja izoluje człowieka. Rodzina wielopokoleniowa ustąpiła miejsca nuklearnej, która często ma formalne relacje. Praca przenika życie domowe, a dzieci szukają przyjaźni online. Brak głębokich więzi osłabia rodzinne relacje.
Lowen zauważa: „takie osobiste światy w znikomym stopniu kontaktują się ze sobą”.
Brak wiary i idea ludzkiej omnipotencji
Lowen mówi, że współczesny człowiek wierzy, iż może zapanować nad naturą i wszechświatem. Traci kontakt z pierwotnymi więziami i tradycją. W rezultacie pojawiają się uczucia pustki i izolacji.
„Cierpiący na depresję pacjenci poddali się i utracili wiarę, pogrążyli w śmiertelnej rezygnacji” – podsumowuje Lowen.
I pomyśleć, że na to wszystko mamy wpływ…
Dorota Łojewska
Artykuł powstał na podstawie: Lowen, A. (2015), Depresja i ciało. Warszawa, Wydawnictwo Czarna Owca.
]
